piątek, 23 października 2015

7/21 - jak nam idzie z wyzwaniem

Hey!
W tym poście będzie podsumowanie pierwszego tygodnia wyzwania, który jest już za nami. Przez ten czas wszystko zapisywałam w zeszycie przeznaczonym specjalnie na PWM. Jeśli ktoś z Was będzie brał udział w jakimkolwiek psim wyzwaniu, to polecam Wam prowadzenie takiego właśnie zeszytu, to bardzo pomaga w organizacji!  
 
Pierwszego dnia wstałam o 9:00 i akurat w domu byłam tylko ja i Daisy, bo rodzice poszli do pracy. Pomyślałam sobie "Czemu już w pierwszy dzień nie zrobić jakiegoś większego celu?". Wykorzystałam ten czas na wykonanie Psiego obiadu - klopsów. Z Emilią robiłyśmy go prawie jednocześnie (pozdrawiam), więc wspierałyśmy się duchowo :D. Posty z przepisami: Emilii, mój
Po zrobieniu tego obiadu (który był podany o 11 a. m., ale mniejsza z tym) kompletnie opadłam z sił. I tak nie miałam planów na spacer, bo pogoda była koszmarna. Do końca dnia odbyła się jeszcze próba obcinania pazurków. Miałam zaplanowane też ćwiczenie sztuczek, ale zwyczajnie o tym zapomniałam, więc przeniosłam to na następny dzień.


W tym dniu musiałam obowiązkowo iść na spacer i był to najważniejszy dzisiejszy cel, bo co to za weekend bez spaceru. Może zdziwi Was, dlaczego przy tym celu jest V/X. Otóż dlatego, że spacer trwał jedynie pół godziny. Słońce zaszło za chmury i Pies kompletnie odmówił posłuszeństwa - zaczął trząść Się z zimna i ciągnąć do domu. Mimo to, udało mi się zrobić kilka zdjęć, z czego jeszcze mniej wyszło udanych.
Jeśli chodzi o ćwiczenie komend i sztuczek, to nie było to zwykłe ćwiczenie w domu, lecz ćwiczyłyśmy na spacerze. Szczególnie jestem pod wrażeniem komendy "Zostań", ponieważ gdy robiłam zdjęcie i wydałam tą komendę, to Daisy siedziała wpatrzona we mnie i nie zwróciła uwagi nawet na Psy, które pojawiły się na horyzoncie.

Wiadomo, chyba każdego w poniedziałki dopada trochę zniechęcenia, u mnie też tak bywa, ale mimo wszystko starałam się robić, co się da. Mimo że na wtorek miałam zapowiedziane trzy testy (niby dziennie możemy mieć tylko jeden duży sprawdzian, ale większość nauczycieli wpisuje to jako kartkówki, mimo że są to testy z naprawdę ogromnej ilości materiału).
Tego dnia ćwiczyłyśmy sporo sztuczek w domu i nastąpił przełom w obcinaniu pazurków - odkryłam świetny sposób na Daisy. Mianowicie Pies wie, że mam smakołyki i wydaję mu różne sztuczki. Po wykonaniu kilku sztuczek, Pies jest już totalnie zakręcony, myśli o jedzeniu i wykonywaniu poleceń, a nie o pazurkach. Dlatego kompletnie nie zauważa, gdy je obcinam. I tak na zmianę wydaję komendy oraz obcinam po jednym pazurku, nagradzając zarówno za wykonanie sztuczki, jak i za obcięcie pazurka - to się naprawdę sprawdza!
Pod względem tego właśnie celu, jestem niesamowicie zadowolona z tego dnia. Myślę że warto było olać ten sprawdzian z WOSu, w końcu Wyzwanie Minimalistki jest tylko raz.

Tego dnia wróciłam do domu przed 19, dlatego jedyne co zrobiłam dla wyzwania, to opublikowałam post z przepisem na klopsiki dla Psa. Był to też jeden z celów, więc nie mogę powiedzieć, że zupełnie nic nie zrobiłam.

Nie ma co się rozpisywać - wróciłam do domu po 19, zmoczona zresztą do suchej nitki, więc nic z Psem nie zrobiłam :(.

Ponownie nic nie zrobiłam - po przyjściu ze szkoły tylko położyłam się spać.

Dzisiaj odbyło się ćwiczenie sztuczek w domu, a mianowicie głównie zmiany pozycji po trzy serie - szło bardzo dobrze. Znowu nadszedł weekend, więc pewnie nadrobimy celów za cały tydzień!

Tyle w tym poście, do następnego! :)
Pozdrawiamy E&D

Podsumowanie pierwszego tygodnia u Emilii - klik (wchodźcie i komentujcie! :))

8 komentarzy:

  1. Czarno-białe zdjęcie najlepsze ♥♥. Słodka, a zarazem kochana Daisy ♥♥
    Super masz te nagłówki (napisy). strasznie mi się to podoba.
    Z tymi klopsami to najlepiej wyszło :D.
    A, no i gratuluję, że zdołałaś obciąć Daisy pazurki!
    Nie wiem co by tutaj jeszcze napisać... hmm :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie wam idzie wyzwanie, rozumiem, że czasem jak się wraca ze szkoły to nikomu się nic nie chce i można raz nic nie zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem dobrze radzicie sobie z wyzwaniem. Nie przejmuj się tymi dniami w których nic nie zrobiliście, może uda się je nadrobić :) Kiedyś też używałam takich zakładek w zeszytach, to ułatwia organizacje.

    A co do komendy "zostań" to faktycznie bardzo pomaga w robieniu zdjęć na spacerach- Twoje wyszły świetnie :).

    OdpowiedzUsuń
  4. I o ile lepiej się pracuje kiedy wyznaczymy sobie jakieś cele :D Życzymy powodzenia w dalszej części wyzwania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, fajnie. Chociaż chyba już zupełnie odzwyczaiłam się od ręcznego pisania - zdecydowanie wolę robić takie notatki w Google Dosc, zwłaszcza, że umożliwia mi to dostęp do nich cały czas, nawet bezpośrednio po treningu, kiedy jeszcze jesteśmy na zewnątrz i pieski dostają dyspensę na swobodne bieganie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam że wszyscy piszą raczej na komputerach, ale ja lubię pisać ręcznie :). Gdy mam napisać coś mega długiego to rzeczywiście wygodniej jest na klawiaturze, ale takie szybkie notatki zazwyczaj robię długopisem.
      Chociaż to, że takie elektroniczne zapiski można mieć zawsze przy sobie, bardzo mnie przekonuje :).

      Usuń
  6. Nie jest źle, ale mam nadzieję, że następny tydzień będzie jeszcze lepszy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Całkiem dobrze wam idzie, ale zycze wam by ten tydzień był jeszcze lepszy! chyba tez założymy sobie taki zeszyt :-)

    OdpowiedzUsuń